Orzeł Sadowice
Orzeł Sadowice Gospodarze
3 : 3
2 2P 0
1 1P 3
Nefryt Jordanów
Nefryt Jordanów Goście

Bramki

Orzeł Sadowice
Orzeł Sadowice
36'
Nieznany zawodnik
57'
Nieznany zawodnik
71'
Nieznany zawodnik
Sadowice
90'
Widzów: 50
Nefryt Jordanów
Nefryt Jordanów

Kary

Orzeł Sadowice
Orzeł Sadowice
72'
Nieznany zawodnik Niesportowe zachowanie
76'
Nieznany zawodnik Atak na nogi rywala
Nefryt Jordanów
Nefryt Jordanów
71'
Artur Brzeźny Niesportowe zachowanie
72'
Marcin Lisowski Niesportowe zachowanie
74'
Marcin Lisowski Niesportowe zachowanie
77'
Paweł Ziemba Atak na nogi rywala
80'
Artur Brzeźny Atak na nogi rywala

Skład wyjściowy

Orzeł Sadowice
Orzeł Sadowice
Brak danych
Nefryt Jordanów
Nefryt Jordanów


Skład rezerwowy

Orzeł Sadowice
Orzeł Sadowice
Brak dodanych rezerwowych
Nefryt Jordanów
Nefryt Jordanów

Sztab szkoleniowy

Orzeł Sadowice
Orzeł Sadowice
Brak zawodników
Nefryt Jordanów
Nefryt Jordanów
Imię i nazwisko
Bartłomiej Brzezicki Kierownik drużyny
Małecki Marcin Trener

Relacja z meczu

Autor:

Marcin Lisowski

Utworzono:

08.10.2018

Wczoraj nasi zawodnicy udali się do Sadowic, by stawić czoła tamtejszemu Orłowi, który jeszcze dwa lata temu występował w IV lidze. Wraz z odejściem głównego sponsora Hedro-Farms Orzeł zanotował dwa kolejne spadki, niemniej jednak cały czas jest to bardzo solidna drużyna, która finalnie powinna znaleźć się w pierwszej piątce naszej ligi. Nefrycianie do spotkania przystąpili praktycznie w swoim najmocniejszym składzie personalnym. W kadrze meczowej zabrakło tylko Patryka Tapki oraz Maćka Ziemby. Reszta zawodników była gotowa do walki o ligowe pkt. Trener Marcin Małecki desygnował do gry następującą jedenastkę:

Łukasz Zborowski – Albert Kaczor, Sylwester Filas, Maciej Wertelecki, Ryszard Ziemba – Paweł Ziemba, Artur Sieradzki, Artur Brzeźny, Marcin Wertelecki, Szymon Walów – Marcin Lisowski (ustawienie 1-4-5-1).

Na ławce pozostali: Marek Antoń, Jacek Szczęśniak oraz Dominik Ginardo

Wróciliśmy do ustawienia 1-4-5-1 i należy przyznać, że w nim się, chyba czujemy najlepiej. Ciekawą roszadę zastosował nasz coach z przesunięciem Pawła Ziemby na skrzydło, a Artura Sieradzkiego do środka pola. Już w 6 minucie mamy pierwszą okazję do zdobycia bramki, gdy po rajdzie na lewym skrzydle Pawka adresuje piłkę wzdłuż pola bramkowego, a Marcin Lisowski wślizgiem uderza piłkę, niestety wprost w golkipera Sadowic. 2 minuty później jest już o wiele efektywniej… Po złym wybiciu piłki przez bramkarza Orła, piłkę przejmuje Artur Brzeźny, adresuje ją na skrzydło do Sieradza, a ten wystawia ją Lisowi na 5 metrze, z tą okazją nasz napastnik już nie miał problemu i płaskim strzałem daje nam prowadzenie (0:1 dla Nefrytu). W następnej akcji Lisu, zagrywa prostopadłą piłkę do Arcziego i tylko ofiarna interwencja wślizgiem w polu karnym, obrońcy Orła odebrała nam szanse na kolejną bramkę. Następne minuty to przewaga gospodarzy, którzy stworzyli kilka dobrych okazji do wyrównania, jednak razili nieskutecznością pod bramką Łukasza Zborowskiego. W 18 minucie po dalekim wrzucie z autu przez Sylwka Filasa i zamieszaniu w polu karnym do sytuacji strzeleckiej dochodzi Lisu jednak jego strzał w krótki róg na rzut rożny wybija bramkarz Orła. Dwie kolejne akcje należały do miejscowych, którzy za sprawą Alana Reszki mogli napocząć naszą ekipę. Najpierw w sytuacji 100% grający trener Orła strzela obok naszej bramki, a kilka minut później próba lobowania Świetla, kończy się lądowaniem piłki na górniej siatce. Te okazje się zemściły w 35 minucie, gdy po klepce Sieradza z Arczim ten drugi adresuje piłkę do Lisa, ten z 11 metrów długo się nie namyślał i huknął pod poprzeczkę (0:2 dla Nefrytu). Szkoda, że minutę później Orzeł łapie kontakt po centrze z naszej lewej strony, akcję na długim słupku kończy Alan Reszka (1:2 dla Nefrytu). Gdy wydawało się, że Orzeł przejmuje kontrolę nad spotkaniem po raz kolejny dobrym zagraniem popisuje się Arczi, który wypatrzył na linii 16 metrów Pawkę, a ten technicznym uderzeniem zdejmuje pajęczynę z bramki Izdebskiego (1:3 dla Nefrytu). Do końca I połowy nie było już nic ciekawego do odnotowania i na przerwę niespodziewanie, aczkolwiek zasłużenie schodziliśmy z dwubramkową przewagą.

W przerwie trener uczulał, aby nie stracić bramki, bo okazje do podwyższenia wyniku będą… Szkoda, że na II połowę chyba myślami zostaliśmy w szatni…

Od początku drugiej odsłony miejscowi ruszyli na naszą bramkę, jednak z ich gry nie wynikało za wiele klarownych okazji. Niestety w 57 minucie rywale po raz drugi łapią kontakt. Wstrzelenie piłki pod nasze pole karne, tam Karol Janko przyjmuje piłkę i obraca się z naszym obrońcą na plecach i z 12 metrów uderzeniem pod długim rogu nie daje szans Zborkowi (2:3 dla Nefrytu). Następne minuty to głównie walka w środku pola… Aż przyszła 70 minuta… Piłkę z naszego pola karnego wybija Albert Kaczor, a spóźniony z atakiem Alan Reszka fauluje naszego środkowego obrońcę… Sędziemy głównemu ten fakt mógł uciec z pola widzenia bo podążył za akcją na połowę gospodarzy, ale już pani sędzina biegająca po linii powinna zareagować i zasygnalizować to zdarzenie. Niestety jak się tłumaczyła nie widziała tego zdarzenia. Nefrycianie sygnalizowali rywalom kontuzję kolegi, gdy ci mieli jeszcze piłkę na własnej połowie, jednak woleli z premedytacją wykorzystać to, że nasz obrońca leży na 5 metrze rozegrali piłkę, i uruchomili na skrzydle Alana Reszkę, który wykończył akcję strzałem w długi róg (3:3). Widocznie zasady fair play, nie są znane w Sadkowie, szkoda tylko, że w I połowie Biało zieloni dwukrotnie przerywali swoje akcje, słysząc, że rywal leży i potrzebuje pomocy… Szkoda też, że sędzia główny nie przerwał akcji, gdy piłka znajdowała się na połowie Orła… Ta sytuacja wywołała niepotrzebne przepychanki i teatrzyk grającego trenera Alana Reszki, który niczym rażony piorunem padł na ziemię, gdy podszedł do niego Lisu, żadnego uderzenia nie było, tylko utarczki słowne na temat zachowania przy strzelonej bramce. Obaj otrzymali po żółtej kartce, a przy okazji pogubiony sędzia główny tylko w sobie wiadomy powód dał napomnienie Arcziemu. Po rozpoczęciu od środka przedzieramy się pod pole karne przeciwnika, jednak Sieradzowi brakło dokładności w uderzeniu z 14 metrów i piłka poszybowała nad poprzeczką. Szkoda tylko, że mocno wyczulony na wulgaryzmy był od tej pory sędzia, który napomniał Lisa drugim żółtym kartonikiem, a od 80 minuty gramy już w 9, bo za faul drugie napomnienie otrzymuje Arczi. Od tej pory skupiliśmy się na obronie 1 pkt. Każdy z naszych zawodników nie odpuszczał, kilka razy groźne uderzenia łapał Świetlo, pomimo gry w osłabieniu do końca utrzymaliśmy wynik, który z przebiegu całego spotkania jest chyba sprawiedliwy dla obu stron.

Jak pokazało to spotkanie nasi zawodnicy potrafią grać w piłkę, kreować sytuacje pod bramką rywala, jak również walczyć na całego. Szkoda straconej bramki w takich, a nie innych okolicznościach, ale jeśli grający trener mający za sobą występy w III lidze daje taki, a nie inny przykład swoim podopiecznym to ja nie mam więcej pytań… Nam należy szanować ten punkcik, bo może w końcowym rozrachunku może być ważny przy ustalaniu tabeli na zakończenie sezonu. Teraz czeka nas spotkanie z Ambrozją Bogdaszowice na wyjeździe w Kątach Wrocławskich (choć tu może być tak, że zagramy na naszym obiekcie, a Ambrozja będzie gospodarzem – rozmowy trwają), szkoda tylko, że już teraz wiemy, że 4 zawodników z podstawowej jedenastki wypadło z gry Sieradz i Szymon (sprawy prywatne) oraz Arczi i Lisu (pauza za kolekcję 4 żółtych kartoników).

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości