Wiosna do zapamiętania

Wiosna do zapamiętania

Czas wrócić do naszej opowieści i znowu cofnąć się nieco w czasie, aby zobaczyć co zdarzyło się w Ambrozji w zeszłym sezonie.
Zacząć drugą część chcemy od powiedzenia kilku słów o tym, jak nasz zespół przygotowywał się przez zimę do rundy wiosennej. Trener Tomasz August chciał mieć pewność że nasz zespół będzie w pełni gotowy na zmagania w drugiej części sezonu. Był zadowolony widząc jak drużyna się prezentuje, ale wiedział też, że zawodników stać na więcej i osiągnąć to można przez wymagające treningi. Miał kontakt z Łukaszem Piwkowskim, dobrze znanym trenerem fitness/mobility (obecnie trener od przygotowania fizycznego polskiej kadry szczypiornistów), który przygotował specjalny plan dla Ambrozji i zimowe przygotowania ruszyły pełną parą.
Pomijając że jesteśmy zespołem amatorskim, treningi były prowadzone na poziomie profesjonalnym, zawodnicy byli pod wrażeniem i pokazali wielką ambicję i poświęcenie, kierując się tylko jedną myślą przewodnią: każdego dnia być coraz lepszym i walczyć o miejsce w drużynie.
A teraz, wracając do meritum, nasz zespół wrócił do rozgrywek pod koniec marca, kiedy to Ambrozja wystartowała w lidze ponownie w spotkaniu z Błękitnymi Pustków Wilczkowski. Pierwszy mecz po przerwie zawsze jest najtrudniejszy, a nasz zespół chciał pokazać do czego jesteśmy zdolni i co dały nam tak ciężkie treningi w zimie.
I na boisku to pokazaliśmy, huragan Ambrozja uderzył po raz pierwszy i nie dał szans rywalom. Był to mecz w którym wystąpili nowi zawodnicy: Karol Chwastyk w bramce, Łukasz Ostojski jako boczny obrońca/pomocnik, Szymon Terlecki na obronie i Diogo Neto jako ofensywny pomocnik. Mecz ten zakończył się wynikiem 7-0 i w dużej mierze jest dzisiaj pamiętany jako "dzień Rudnickich" - 5 z 7 goli zostało strzelonych przez zawodników o nazwisku "Rudnicki" - 2 gole Pawła "Doktora" Rudnickiego, 2 gole Pawła "Rechota" Rudnickiego, 1 bramka Tomasza Rudnickiego, a blisko zdobycia bramki był również Janek Rudnicki.
Tydzień później nadszedł czas zemsty, wyjazdowy mecz z jedynym zespołem który ukradł nam punkty w pierwszej części sezonu.
Wybieraliśmy się do Czerńczyc z jedną myślą w głowie - wygrać i się zemścić. Nie było to łatwe zadanie - boisko w bardzo ciężkim stanie, ambitny zespół i bardzo agresywnie nastawiony na spotkanie z nami. Był to najciężej wygrany mecz tego sezonu, po świetnej pierwszej połowie nadeszła słaba druga część, gdzie duch drużyny gdzieś uleciał i zbyt wiele indywidualnych akcji postawiło w niebezpieczeństwie wynik spotkania. Lecz 3 punkty powędrowały na nasze konto, a my przygotowywaliśmy się na kolejne spotkanie ważące na losach awansu.
Spotkanie na swoim boisku ze Ślężą Sobótka, zespołem z drugiego miejsca. Mecz po którym mogliśmy mieć 8 punktów przewagi jeśli go wygramy, lub pozwolić się zbliżyć Ślęży do nas na 2 punkty, w przypadku porażki.
Ambrozja wiedziała jaka jest stawka i pokazała to od samego początku meczu, a kiedy wygrywasz z drugim miejscem 6-0 nie pozostaje powiedzieć nic więcej niż... "W Bogdaszowicach panuje huragan, i powinniście się go obawiać".
Wtem przyszedł moment na wielkie lokalne derby - mecz z Pumą Pietrzykowice. Puma to ambitny zespół, który zawsze mobilizował się na mecze z Bogdaszowicami, spodziewaliśmy się że będą chcieli sprawić niespodziankę. Lecz 'chcieć' i 'móc' to dwie różne rzeczy, a kiedy Ambrozja jest głodna, to musi się posilić... I Puma padła ofiarą.
Kolejny mecz i w którym Karol zachował czyste konto dbając o to, aby siatka w jego bramce pozostała nietknięta. A my kontynuowaliśmy passę kolejnych wyników rodem z tenisa, wygrywając ten set do 0.
6-0 i brawa dla naszego zespołu na koniec meczu nawet od naszych przeciwników.
5 mecz rundy miał znowu być bardzo ważnym spotkaniem, tym razem w Bogdaszowicach gościliśmy drużynę Zachowic, nowego okupanta drugiej pozycji w ligowej tabeli. Skorzystali na naszym zwycięstwie z Sobótką i przeskoczyli na druga lokatę. Ale nie mieli zagrzać tej pozycji na długo, ponieważ kto przyjeżdża do Bogdaszowic, ten musi liczyć się z faktem, że będzie wracał z workiem. Workiem pełnym bramek. I w tym wypadku Zachowice miały do poniesienia ciężar 11 straconych goli na swoim koncie, lecz wyglądali na zadowolonych, ponieważ udało im się również strzelić nam gola. Nawet pomimo faktu że gol ten został tak naprawdę strzelony przez nasz zespół... W pamięci z tego spotkania zapadł hat-trick Adriana Lungu.
Kończąc serię spotkań na szczycie dla naszego zespołu, nadeszła seria meczy bez wielkiej historii. Wciąż zdobywaliśmy wiele bramek. 13 w meczu z Zabłotem, potem kolejne 13 z Wichrowem, gdzie hat-trickiem popisał się Paweł "Rechot" Rudnicki, a 4 golami Paweł "Doktor" Rudnicki, 8-1 z Mietkowem z hat-trickiem Tomasza Rudnickiego, nadeszło zwycięstwo 10-1 z Piersnem i wtedy też zaczęła się fiesta pod koniec spotkania. Był to mecz który przypieczętował nasz tytuł i uczynił nas mistrzami na 4 mecze przed końcem rozgrywek. Była to niedziela godna zapamiętania, ze sporą ilością szampana, dymu i fajerwerków.
Dwa tygodnie później nadszedł kolejny wyjątkowy mecz, spotkanie z Wichrem Domasław, które było również ważne. Przeciwnicy nie przegrali na boisku meczu od kiedy mierzyli się z nami w pierwszej części sezonu. Mecz w którym każdy chciał wygrać, Wicher aby kontynuować dobrą passę, Ambrozja również aby kontynuować nawyk wygrywania i udowodnić dlaczego zasługujemy na tytuł. Na początku spotkania spotkał nas miły gest ze strony Domasława, ustawili się w dwóch rzędach na środku boiska i gratulowali zawodnikom Ambrozji w geście szacunku dla nowego mistrza. Po meczu również musieli nam pogratulować wygranej, i przekonali się dlaczego jesteśmy numerem 1. Wynik brzmiał 6-0, a do końca sezonu zostały jedynie dwa spotkania.
Dla przypomnienia, bez wdawania się w szczegóły, w ostatnich dwóch meczach nasz zespół wygrał na boisku 12-0 i 3-0 przeciw Piotrowicom i Rakoszycom, kończąc sezon z 69 punktami na 72 możliwe do zdobycia.
Jest to historia sezonu godnego zapamiętania, i może jedynie początek...
Sezon w którym, jak nadmieniłem, nasz zespół zdobył 69 z 72 możliwych punktów. Zdobył 176 goli i stracił zaledwie 13. Najlepszy atak i najlepsza defensywa w Dolnośląskiej B klasie. 22 zwycięstwa z rzędu. I co najważniejsze - zespół który się stał rodziną. Ludzie którzy zjednoczyli się pod okiem Tomasza Augusta i krok po kroku tworzyli historię i stali się w szatni oraz na zewnątrz więcej niż przyjaciółmi.
Lecz o zawodnikach więcej będzie następnym razem.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości