ZWYCIĘSTWO NA KONIEC RUNDY

ZWYCIĘSTWO NA KONIEC RUNDY

Boisko w Pęgowie z nierówną murawą, przenikliwe zimno, przecinane od czasu do czasu kroplami deszczu, spora grupa kibiców Ambrozji na trybunach – oto sceneria ostatniego w rundzie jesiennej spotkania z Borem Oborniki Śląskie. Ten mecz trzeba było wygrać, zdobyć 3 punkty i potwierdzić swoje miejsce w czołówce tabeli. Oczywiście, drużyna przeciwna nie zamierzała zapewne poddać się bez walki, ale różnica klas na boisku, jak się okazało, była bardzo widoczna.

Zaatakowaliśmy od początku, w 2 minucie Paweł „Doktor” Rudnicki idealnie dograł do Michała „Kisiela” Ciesielskiego, jednak bramkarz był minimalnie szybszy. W 4 minucie Kisiel dostał kolejne dobre podanie, tym razem od Jarka „Baki” Matkowskiego, ale jego strzał bramkarz odbił na rzut rożny. W 5 minucie poszła kontra gospodarzy i ich zawodnik stanął przed praktycznie idealną szansą na zdobycie gola, pomylił się minimalnie strzelając tuż obok słupka. W 11 minucie po kolejnym rogu dla nas, Kisiel uderzył nad poprzeczką. Chwilę potem Bór wykorzystał brak zdecydowania naszej obrony, najpierw chyba zbyt łatwo pozwoliliśmy na dośrodkowanie z prawej strony, w polu karnym piłka minęła wszystkich łącznie z bramkarzem i niepilnowany gracz gospodarzy strzelił głową do pustej bramki. Karol Chwastyk zagarnął jeszcze futbolówkę, ale już zza linii bramkowej. Nasza gra niestety nie mogła jakoś zaskoczyć w dobre tryby. Mając przewagę w zasadzie w każdym elemencie piłkarskiego abecadła, zbyt często dawaliśmy się zaskoczyć nierównościom murawy, podejmowaliśmy nietrafione decyzje, w wyniku których traciliśmy piłkę, zanim udało się rozwinąć akcję, nie mieliśmy też pomysłu jak sforsować dość szczelną defensywę Bora, który bronił się praktycznie całą jedenastką. W 19 minucie Doktor wypuścił Pawła „Rechota” Rudnickiego na „sam na sam” z bramkarzem, Rechot z piłką wjechał w zasadzie w golkipera gospodarzy. Chwilę potem kontuzji w starciu z rywalem doznał Piotrek Dragon i nie wrócił już na boisko. Przez kilka minut graliśmy w osłabieniu, co próbował wykorzystać rywal stwarzając sobie idealną okazję bramkową, z której uratował nas Karol. W 27 minucie w miejsce brakującego Piotrka wszedł Jakub „Szakal” Hnatkiewicz. Minutę później wyszliśmy z kontrą trzech na jednego na przeciwników, lecz kończący akcję Rechot strzelił nad poprzeczką. Ten sam zawodnik w 36 minucie uderzył na bramkę Bora, co dało kolejny rzut rożny, piłka przeszła po nodze obrońcy. W 37 minucie kontra gospodarzy i Karol ratuje kolegów po raz kolejny wygrywając pojedynek „sam na sam”. Następne kilka minut to momentalne zwroty akcji, najpierw piłka w polu karnym Bora, gdzie chyba Adi „Stańciu” Lungu był faulowany, sędzia jednak puszcza grę i biegnie za kontrą gospodarzy pędzących na naszą bramkę. Akcję przerywa faulem taktycznym Tomek „Mucha” Musiatowicz i otrzymuje żółtą kartkę. W 40 minucie Karol ponownie wykazuje się najwyższym kunsztem wybijając piłę na róg po strzale jednego z naszych przeciwników. W 44 minucie idealne podanie w polu karnym dociera do Adiego, niestety ten strzela nad poprzeczką. W 45 minucie faulowany jest jeden z naszych graczy przed linią pola karnego, sędzia przyznaje nam rzut wolny, ale zanim zostanie wykonany, dochodzi do utarczki słownej między Muszką, a zawodnikiem Bora. Sędzia wyciągnął żółtą kartkę i obdzielił obu piłkarzy karą po równo, niestety dla Tomka oznaczało to czerwony kartonik i wykluczenie z gry. Trener August donośnym głosem przekazał Muszkinowi swoją opinię na temat tej sytuacji… Tak zakończyła się I połowa spotkania.

Pierwsze parę minut drugiej odsłony było mocno chaotyczne i skończyło się utratą drugiego gola przez nasz zespół. W 51 minucie zawodnik Bora oddał strzał z dystansu i piłka zatrzepotała w siatce bramki Ambrozji. 0-2, na trybunach konsternacja, bo sytuacja stała się jeszcze trudniejsza. Trener reaguje natychmiast wprowadzając zmienników, za Adiego Wojtek „Wojtas” Zembaty, za Rechota – Krzysiek Pawłowski. W 53 minucie łapiemy kontakt, Doktor uderza zza pola karnego, nie aż tak bardzo mocno, ale precyzyjnie, choć trzeba przyznać, że golkiper Bora mógł się chyba lepiej zachować. Od stanu 1-2 mecz przybrał następujący wygląd – cała drużyna gospodarzy broniła się rozpaczliwie na własnej połowie licząc tylko i wyłącznie na kontrataki, a Ambrozja niczym walec próbowała napędzać kolejne ataki pozycyjne, by strzelić wyrównującego gola. Próbowali Kisiel, Bako, Doktor, ale albo nie trafiali w bramkę albo bramkarz wybijał na róg. Po drugiej stronie boiska mieliśmy ponownie sytuację „sam na sam” z Karolem, nasz bohater nie dał się pokonać (przy jednym ze strzałów uratował go słupek). W 66 minucie siły się wyrównały, fauluje gracz z Obornik, sędzia pokazuje mu drugą żółtą kartkę, w konsekwencji czerwoną i odsyła do szatni. W 71 minucie firmowy wrzut z autu Damiana „Brzozy” Brzozowskiego w pole karne, tam doskonałe uderzenie głową oddał Bako i futbolówka wpadła przy słupku do bramki Bora i mamy 2:2. W 73 minucie za Tomka „Żabę” Rudnickiego wchodzi Konrad „Kondzio” Chojnicki. Gospodarze zdecydowanie opadali z sił z każdą minutą, co starał się wykorzystywać Doktor objeżdżając ich niemiłosiernie w środku boiska. Kolejne próby zdobycia bramki uskuteczniali Bako, Kondzio i Doktor, ale kończyło się tylko na rzutach rożnych. W 83 minucie żółta kartka dla Baki za faul na rywalu. W 86 minucie doszło do zamieszania w polu karnym gospodarzy, gdzie Bako złożył się do strzału głową czymś w rodzaju „szczupaka” i został kopnięty w twarz przez obrońcę. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna – rzut karny ! Jarek sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość i po chwili utonął w objęciach kolegów z drużyny, było 3:2 dla nas ! Na trybunach euforia, kibice Ambrozji przez całe spotkanie nie szczędzili gardeł dopingując swój zespół, po bramce poczuli, że zwycięstwo nie może się już nam wymknąć. I nie wymknęło się. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Karol wykopał piłkę spod własnej bramki, futbolówka przeszła obrońców Bora, Krzysiek Pawłowski głową przelobował ją nad wychodzącym bramkarzem, a do pustej bramki dobił ją Wojtas. Mecz zakończył się wynikiem 4-2 dla Ambrozji.

Trudne spotkanie przyniosło naszemu zespołowi 3 punkty i kończymy rundę w dobrych nastrojach, sadowiąc się w czołówce tabeli, nie przegrywając w ostatnich 6 kolejkach. Przed nami przerwa zimowa, na pewno będziemy tęsknić ! Dziękujemy za rundę pełną emocji.

Bór Oborniki Śląskie - Ambrozja Bogdaszowice 2:4 (1:0)

Bramki: Paweł „Doktor” Rudnicki 53’, Jarosław „Bako” Matkowski 71’ i 86’ (karny), Wojtek „Wojtas” Zembaty 90’

Skład:

Karol Chwastyk – Damian „Brzózka” Brzozowski, Piotr Dragon (27’ Jakub „Szakal” Hnatkiewicz), Mateusz Bartczak, Tomasz „Żaba” Rudnicki (73’ Konrad „Kondzio” Chojnicki) – Michał „Kisiel” Ciesielski, Tomasz „Muszka” Musiatowicz, Paweł „Doktor” Rudnicki, Jarosław „Bako” Matkowski, Paweł „Rechot” Rudnicki (51’ Krzysztof Pawłowski) – Adrian „Stańciu” Lungu (51’ Wojtek „Wojtas” Zembaty)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości