CHYLIMY GŁOWĘ PRZED MISTRZEM - PARASOL WYGRYWA W BOGDASZOWICACH

CHYLIMY GŁOWĘ PRZED MISTRZEM - PARASOL WYGRYWA W BOGDASZOWICACH

Mecz z liderem naszej grupy miał być trudny i takim też się okazał. Imponująca mobilizacja kibiców Ambrozji, którzy w większości byli ubrani w czerwone barwy i z uporem dopingowali zespól, bez względu na wynik. Ktoś na trybunach rzucił, że na tym boisku zawsze wygrywa drużyna w czerwonych koszulkach (w takich w tej rundzie grywa ekipa z Bogdaszowic) i miał racje, tyle że, niestety, dziś w czerwonych strojach grał Parasol Wrocław.

Zaczęliśmy w ofensywnym ustawieniu, z dwoma napastnikami. Nic dziwnego, ponieważ nie mieliśmy nic do stracenia, trzeba było zaatakować rywala, do którego przed meczem traciliśmy 6 pkt. Kłopot był jednak w bramce, w której musiał pojawić się dawno niewidziany Bartek „Skula” Skulski, w związku z kontuzją Kacpra „Stiffo” Kubickiego. Mogło zacząć się wręcz idealnie dla Ambrozji, dokładnie w 36 sekundzie od pierwszego gwizdka, po znakomitym podaniu Pawła „Doktora” Rudnickiego sam na sam z bramkarzem znalazł się Paweł „Rechot” Rudnicki, ale jego strzał trafił tylko w słupek. W 2 minucie po niepewnym wprowadzeniu piłki do gry od naszej bramki, futbolówkę przejęli goście i Tomek „Muszka” Musiatowicz ratował się faulem, za co został ukarany żółtą kartką. W 4 minucie pierwszy ze swoich kilku strzałów z dalszej odległości oddał Damian „Brzózka” Brzozowski, jednak z około 35 metrów posłał piłkę wysoko nad bramką. Niestety, mieliśmy problemy z dalekim wybiciem piłki przez naszego bramkarza, co chyba wprowadziło pierwsze oznaki nerwowości i niepewności w naszych szeregach. W 6 minucie po jednym z takich zbyt krótkich wybić, Parasol miał rzut rożny. Jak groźni są wrocławianie przy tych stałych fragmentach gry, wiedzieliśmy aż za dobrze, właśnie w taki sposób strzelili nam 2 bramki w meczu rundy jesiennej. I teraz skopiowali swój wyczyn – ostre dośrodkowanie spadło idealnie na głowę jednego z ich zawodników i przegrywaliśmy 0:1. Stracony gol nie podłamał bogdaszowickiego teamu, Ambrozja próbowała grać kombinacyjnie, w 9 minucie po takiej akcji Doktor ostatecznie znalazł się na spalonym. Parasol twardo przeciwstawiał się naszym próbom i także atakował. W 12 minucie kontra naszego zespołu, Jakub „Łobuz” Łabuz zagrał piłkę do środka pola karnego, ale wywalczyliśmy jedynie korner. W 20 minucie Rechot z prawej strony zagrywa piłkę w stronę długiego rogu bramki Parasola, a tam Kuba Łabuz pakuje ją do siatki i mamy remis 1:1. Szał radości na trybunach, kibice dobrze orientowali się jak groźnym przeciwnikiem jest Parasol. W 22 minucie goście uderzają z linii pola karnego, na szczęście ponad bramką. W 23 minucie próbuje z naszej strony Doktor, ale obok słupka. Rywale nie zostawiają nam zbyt wiele miejsca, Michał „Kisiel” Ciesielski wraz z Doktorem próbują rozgrywać w środku pola, ale gracze Parasola są zazwyczaj bardzo blisko i nie dają się rozpędzić. Między 27 a 31 minutą kilka niebezpiecznych akcji gości, próba lobowania bramkarza jest minimalnie niecelna, czasem ratujemy się wybiciem piłki na róg. W 33 minucie Brzózka uderza prawie z połowy boiska, ale obok bramki. W 38 minucie Adi „Stańciu” Lungu oddaje strzał z pola karnego, który zostaje zablokowany przez obrońcę. W 40 minucie ponownie groźnie strzela zawodnik z Wrocławia, na szczęście nad poprzeczką. W 41 minucie jeszcze jedna próba Doktora, jednak zdecydowanie zbyt lekka.

Drugą połowę zaczynamy od kolejnej bomby Brzózki z ponad 40 metrów i wcale dużo nie zabrakło, by piłka znalazła drogę do siatki. Niestety, potem mamy oblężenie naszego pola karnego, w 51 minucie po rzucie rożnym Skula instynktownie odbija piłkę, a minutę później strzał z rzutu wolnego przenosi tuż tuż nad poprzeczką. W 55 minucie trener Tomasz August decyduje się na podwójną zmianę, w miejsce Rechota wchodzi Łukasz „Ostoj” Ostojski, a za Konrada „Kondzia” Chojnickiego – Tomek „Żaba” Rudnicki. Kondziu, jeden z najlepszych graczy poprzednich spotkań Ambrozji, dziś nie mógł za wiele pograć przy szczelnej defensywie gości. W 57 minucie rzut wolny dla nas, z 30 metrów strzela Doktor, bramkarz z kłopotami, ale łapie piłkę. Parasol zaczyna zdecydowanie panować na boisku, nie potrafimy sforsować ich obrony, nie zostawiają Ambrozji na swojej połowie zbyt wiele swobody i, niestety, coraz mniej było widać pomysłu w naszej grze. W 66 minucie kolejny niebezpieczny rzut rożny dla gości, po ostrym dośrodkowaniu piłka mija wszystkich wzdłuż linii bramkowej i dotknięta przez któregoś z naszych graczy, wychodzi na róg. Ten korner kończy się następnym golem dla Parasola, mocna centra, dostawienie głowy i piłka w siatce. Przegrywamy 1:2 i od tego momentu przeciwnicy wyglądają na jeszcze pewniejszych, a my już na nieco bezradnych. W dodatku Skula w 69 mija się z piłką i tylko szczęście w postaci słupka ratuje nas przez utratą gola. Minutę później jest już jednak 1:3, kontra Parasola, zbiegnięcie z prawej strony w pole karne, strzał po ziemi w środek bramki i przeciwnicy ponownie unoszą ręce do góry. W 73 minucie Brzózkę zmienia Jakub „Szakal” Hnatkiewicz, a następna akcja kończy się niestety zmianą wyniku na 1:4. Nieporozumienie naszego golkipera z Piotrkiem „Piterem” Dragonem spowodowało, że odbitą piłkę z woleja do pustej bramki strzela zawodnik Parasola. Najwierniejsi fani Ambrozji na trybunach nie szczędzą gardeł, ale drużyna wygląda na pogodzoną z porażką, choć próbuje zdobyć przynajmniej jeszcze jednego gola. W 80 minucie starcie z rywalem miał Kuba Łabuz, po chwili przy ławce rezerwowych gości dochodzi do przepychanek praktycznie wszystkich zawodników obu drużyn, robi się przez chwilę bardzo nerwowo. Ostatecznie sędziemu udaje się uspokoić sytuację (jednym ze skutków jest żółta kartka dla Kuby). W 82 minucie jeszcze szansę z wolnego ma Doktor, ale to nie jest jego dzień. Chwilę potem ostatnia zmiana w naszym zespole, Adiego zastępuje Łukasz „Gruby” Misiuna, ale ten trochę rozpaczliwy ruch niewiele nam daje. Parasol kontroluje grę i dowozi wynik do końca.

Lider tabeli pokazał, dlaczego w tym sezonie ma najwięcej punktów. Twarda i skuteczna obrona, dobra organizacja gry, umiejętność zniwelowania naszych atutów – to wszystko mogliśmy dzisiaj u nich zaobserwować. Ambrozja miała serce i wolę walki, ale chyba trochę zabrakło pomysłów na strzelenie bramki. Coś, co z innymi przeciwnikami przychodziło nam dużo łatwiej, dziś okazało się o wiele trudniejsze. Rywalom można praktycznie gratulować awansu do ligi okręgowej, a my, cóż, są takie słynne słowa Nelsona Mandeli – „czasami wygrywam, a czasami się uczę” i dzisiaj mieliśmy bolesną okazję do nauki. Kibice są z Wami chłopaki, nawet po takich meczach i liczymy, że do końca sezonu zobaczymy jeszcze dużo dobrej gry w Waszym wykonaniu.

Ambrozja Bogdaszowice – Parasol Wrocław 1:4 (1:1)

Bramka: 1-1 Jakub „Łobuz” Łabuz 20’

Skład:

1 Bartek „Skula” Skulski - 7 Damian „Brzózka” Brzozowski (73’ Jakub „Szakal” Hnatkiewicz), 15 Mateusz „Mati” Bartczak, 16 Tomasz „Muszka” Musiatowicz, 4 Piotr „Piter” Dragon – 17 Paweł „Rechot” Rudnicki (55’ Łukasz „Ostoj” Ostojski), 21 Michał „Kisiel” Ciesielski, 11 Paweł „Doktor” Rudnicki, 5 Konrad „Kondziu” Chojnicki (55’ Tomasz „Żaba” Rudnicki) - 9 Jakub „Łobuz” Łabuz, 18 Adrian „Stańciu” Lungu (82’ Łukasz „Gruby” Misiuna)

Aktualną tabelę znajdziecie tutaj http://www.90minut.pl/liga/0/liga9449.html

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości